poniedziałek, 2 czerwca 2014

Mercedesem po Wiśle


Błysk chromu, wypolerowane na lustra karoserie, gwar ludzi i pstrykanie aparatów, robiących zdjęcia. Tak jest, Mercedesy przyjechały nad Wisłę.



Fotoreportaż to taka dziedzina fotografii, która u mnie - moim skromnym zdaniem - strasznie kuleje. W związku z tym postanowiłem robić ich jak najwięcej, w końcu dobre zdjęcia nie biorą się tak same z siebie, bez praktyki. A jak u kogoś się biorą, to nie lubimy takich ludzi, gdyż są to brzydcy, utalentowani osobnicy, którzy powinni zostać odizolowani od reszty szanującego się społeczeństwa.

W ten weekend odbyła się XI edycja wydarzenia zwanego Mercedesem po Wiśle. Fakt ten, połączony z moim postanowieniem szlifowania reportażu sprawił, iż miałem zajęcie na te dwa dni.

Muszę się przyznać (nie bez wstydu), że była to pierwsza edycja zlotu Mercedesów w jakiej wziąłem udział. Momentalnie tego pożałowałem w chwili, gdy pojawiłem się na płockim rynku w sobotę. Wszystkie te cacka, pięknie odrestaurowane, całe aż lśniące (niektóre modele tak były wypucowane, że wyglądały jak lustra z kółkami) i pasjonaci, u których widać, że auta, o które się troszczą są sporym kawałkiem ich życia... To ciężko opisać, to trzeba zobaczyć. Najlepiej na żywo, bo nawet najlepsze zdjęcia (i tym razem nie mowa o moich) nie są w stanie oddać klimatu tej imprezy.

Moim osobistym faworytem zdecydowanie został piękny, czerwony Mercedes 190 SL. To jemu poświęciłem chyba najwięcej kadrów, zarówno cyfrowych, jak i na kliszy. I chociaż można było zobaczyć samochody starsze, bardziej unikalne bądź nowsze i bardziej szpanerskie, to właśnie to auto pozostanie dla mnie symbolem minionego weekendu. Niestety, inne Mercedesy muszą mi wybaczyć ;)

Jeśli Was nie było, a mogliście być - żałujcie. Jeśli zaś byliście, będziecie wiedzieć o czym mówię. Wszystkich za to zapraszam do obejrzenia moich zdjęć z tej imprezy!







  












  



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz