Jakieś pół wieczności temu, zakładając tę namiastkę bloga ostrzegałem, że może mi się przydarzyć wylać tu w sposób elektroniczny parę kropel osobistej żółci. Czas ten właśnie nadszedł.
Co to ma być - jest koniec marca, tuż przed Wielkanocą, a ja dalej nie zmieniłem kurtki z zimowej na lżejszą, koła samochodu, którym się poruszam dalej pokryte są ogumieniem zimowym, słupki rtęci nie wychylają się powyżej zera, a na myśl o dłuższym spacerze człowiek wolałby zakryć się wszystkimi możliwymi kocami i z drobnej szczeliny pozostawionej do oddychania krzyknąć stanowcze: "NIE!". Nie jestem osobiście jakimś strasznym ciepłolubem, ale to, co się na zewnątrz wyprawia jest po prostu niedorzeczne, a ja się na to zwyczajnie nie zgadzam.
I jeszcze w Sejmie powstają jakieś zespoły ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski. Cała ta energia mogłaby zostać spożytkowania znacznie ważniejszym celom, na przykład ocieplaniu Polski. Szansa na jakiekolwiek efekty pozostaje taka sama, ale za to cel wydaje się szczytniejszy!
Nie wiem, czy słyszeliście, ale jacyś mądrzy ludzie doszli do wniosku, że może to być oznaka tego, że pogoda dąży do zlikwidowania czterech pór roku i zostawienia trzech. W sensie, że bez wiosny. A potem może nawet zostaną tylko dwie: zima i lato. W dodatku znając życie lato trwałoby 3 miesiące, zaś zima 9. Nie, nie chcę o tym myśleć, to zdecydowanie nie jest najprzyjemniejsza rzecz, jaką potrafię sobie wyobrazić.
Doszło już do tego, że nawet zdjęć nie ma komu robić, bo ludzie najzwyczajniej w świecie nie chcą w taką pogodę ryzykować opuszczania swoich ciepłych kryjówek w zamian za parę nędznych pikseli. I ja te decyzje szanuję, ja je nawet czasami rozumiem. I prawdopodobnie na ich miejscu sam bym podobnie postąpił.
Na koniec zaprezentuję Wam kilka wyżej wspomnianych pikseli, żeby nie było, że tylko i wyłącznie narzekam. Otóż nie. Czasem też cyknę fotę lub dwie!
Dzisiaj troszkę więcej niż zwykle. Ale pewnie i tak nikt nie zauważy. Adios!








Brak komentarzy:
Prześlij komentarz