Dzisiejszy post będzie z serii zdjęciowych, albowiem w końcu wziąłem aparat w dłoń i ruszyłem fotografować. Ze względu na niezbyt zachęcającą swymi szarymi barwami aurę na zewnątrz, trzeba było wybrać jakieś miejsce otoczone ścianami i zwieńczone stropem. No, budynek w sensie.
Wybór padł na nasz płocki Teatr Dramatyczny. Miejsce do zdjęć dobre, bowiem przy restauracji znajduje się naprawdę spore pomieszczenie z wielkim lustrem, dużą ilością okien oraz - jak się potem okazało - fajnym oświetleniem.
Ale, ale, nie ma przecież tak, że wybieramy sobie dzień, wbijamy ludziom do budynku i cykamy focie! Trzeba zrobić jakąś zapowiedź, mieć dobre wejście (tylko amatorzy wchodzą wejściem głównym, wejście dla personelu jest bardziej pro). I tutaj się okazało, jak fajne podejście mają pracownicy teatru. Po mailu i telefonie zostałem zaproszony na zdjęcia, wpuszczono mnie bocznym wejściem, a na koniec zapalono wszelkie możliwe światła w pomieszczeniu, w którym planowałem robić zdjęcia, ba, nawet pozwolono przestawiać elementy dekoracji wedle uznania. A wszystko to w miłej atmosferze. Cholibka, czego chcieć więcej?
Uprzedzono nas tylko, że za jakiś czas będzie przedstawienie dla dzieci, więc lepiej będzie jak się zwiniemy, zanim zacznie się dziatwa gromadzić. Tak też uczyniliśmy, nie ma przecież sensu walka z watahą, której średnia wieku raczej dziesięciu wiosen nie przekracza.
No, teraz mogę zarzucić trochę kilobajtów wypocin z tamtego dnia. Taka nagroda za wytrwałość w czytaniu. Należy się w końcu!



No ładnie, ładnie :)
OdpowiedzUsuńA tak z czystej ciekawości poznawczej: teatr coś chciał za to, że udostępnił miejsce do zdjęć? :)
Absolutnie nic. Ba, po zobaczeniu zdjęć nawet zaproponowano mi użyczenie sceny i kostiumów na sesję zdjęciową, w razie gdybym potrzebował, także... Respekt ;)
Usuń